2.6.15

Ukoić nerwy.

Z natury jestem raczej spokojną osobą. Niestety, kiedy wsiadam za kierownicę zmieniam się w strasznego agresora. Okrutnie irytuje mnie sposób jazdy innych osób - zajmowanie lewego pasa, zajeżdżanie drogi, gwałtowne hamowania bez powodu itp. itd. Na szczęście nie zachowuję się złośliwie wobec innych, jedynie czuję przypływ złości i czasem wyrzucę z siebie jakiś wulgaryzm.
Zapewne gdy prowadzę samochód wyglądam tak:

 

Postanowiłem z tym walczyć. Dlaczego mam irytować się na coś, na co nie mam wpływu? Moja złość za kółkiem niczego nie zmieni - co najwyżej zaskoczę swoją słowną agresją innych pasażerów. Powoli dochodzę do wniosku, że warto dbać o własne nerwy. Szkoda każdej niepotrzebnie podgrzanej emocji, zwłaszcza gdy realnie kompletnie nic ona nie zmieni. I dotyczy to wszelkich życiowych sytuacji, nie tylko tych samochodowo - podróżniczych :)

Dlaczego tu o tym piszę? Bo w moim odczuciu minimalizm to również pozbywanie się negatywnych emocji, nadmiaru zbędnych wrażeń. Oczyszczanie się z niepotrzebnych złości na pewno wyjdzie na plus!

Brak komentarzy: