31.5.17

10 rzeczy, których z przyjemnością pozbywają się minimaliści.

Dzisiejszy wpis dedykuję szczególnie początkującym minimalistom - ma on służyć podsumowaniu najbardziej popularnych (wg różnych książek i blogów) rzeczy, których pozbywają się doświadczeni stażem minimaliści!

  1. Telewizja. W pierwszej kolejności z życia przeciętnego minimalisty ucieka telewizja. Dlaczego? Głównym powodem jest fakt, że nie ma w niej praktycznie nic wartościowego, wiadomości są dobierane pod kątem tragedii i złych informacji (bo to się dobrze sprzedaje), ilość reklam wręcz przytłacza. Do tego koszty abonamentów telewizyjnych wcale nie są niskie, więc likwidacja tego medium oprócz powiększenia wolnego czasu dodatkowo pozwoli zaoszczędzić kilkadziesiąt złotych miesięcznie!

  2. Modne ciuchy. Niektórzy napisaliby, że ogólnie należy pozbyć się namiaru ubrań, ale dziś skoncentrujmy się tylko na tych modnych. Bo czymże jest moda? To wykreowana przez grupę ludzi potrzeba odświeżania co sezon (albo i częściej) garderoby. Tylko w jakim celu robić to tak często? Minimaliści wiedzą, że lepiej jest mieć kilka ubrań dobrej jakości, które można ze sobą łączyć - i to wystarczy! Przejmowanie się modą? To nie dla nas! Mniej ciuchów, za to zdecydowanie lepszej jakości - oto rozwiązanie dużo lepsze, niż pogoń za sezonowymi nowinkami.

  3. Najnowsza elektronika. Telefony, komputery, telewizory itp. urządzenia co roku dostają nowe cyferki, które sprawiają, że nowszy egzemplarz jest "jeszcze lepszy", "o 25% szybszy", "dwukrotnie doskonalszy". Prawda jest taka, że to sprytne manipulowanie napędza sprzedaż i napełnia kieszenie producentom - a użytkownik dostaje odrobinę nowocześniejsze urządzenie, którym zastępuje wciąż działający i sprawny starszy model. W opinii minimalistów elektronikę należy wykorzystywać aż do rzeczywistego jej zepsucia, którego nie da się naprawić. Uwaga! Jeśli jednak jest się osobą, która naprawdę wykorzystuje możliwości danego urządzenia, nic nie stoi na przeszkodzie, by je regularnie wymieniać, czy usprawniać! Ważne, by nie ulegać reklamom, tylko ocenić, czy nowy model poprawi jakość naszego życia.

  4. Książki. Ale tylko te tradycyjne. Nie znam minimalistów, którzy nie czytają. Sam czytam sporo ponad 50 książek rocznie i od roku każda z nich była w postaci cyfrowej (a co aktualnie mam na czytniku możecie sprawdzić w zakładce "Teraz czytam"). Fizyczna, papierowa książka jest już naprawdę reliktem przeszłości - zajmuje sporo miejsca, zbiera kurz i właściwie nie ma zalet, w porównaniu do ebooka. Że niby pachnie? Uwierzcie, po przesiadce na czytnik kompletnie przestałem zwracać uwagę na "zapach" książki - liczy się dla mnie tylko treść! Jak się pozbyć papierowych książek? Najlepiej sprzedać/rozdać. I to bez oporu i emocji. Na półce można postawić jedno malutkie urządzenie, zamiast kompletnej biblioteki.

  5. Cudowne kosmetyki. Tu akurat posłużę się opinią koleżanek-minimalistek z różnych blogów, bo sam korzystam z bardzo ograniczonej ilości kosmetyków. Otóż cudowne kosmetyki najczęściej... nie działają. To mocno chemiczne pasty, których działanie jest potęgowane odpowiednim marketingiem. Widzieliście na pewno telewizyjne reklamy takich środków - przedstawiają ekskluzywne życie, piękne kobiety i mężczyzn, świat luksusu. Rzecz w tym, że te środki na pewno Wam tego nie zapewnią (za to ich twórcom z całą pewnością tak!). Dużo lepiej nauczyć się podstaw medycyny naturalnej i samemu produkować dla siebie zestaw  minimalistycznych i zdrowych kosmetyków.

  6. Zabawki. Trudny temat, bo to pozbywanie się rzeczy należących do najmłodszych. Cóż, tutaj też nie mam doświadczenia, bo wciąż nie posiadam dzieci, dlatego też polegam na opinii innych. Zabawki warto zredukować do minimum. Kilka sztuk ulubionych przedmiotów na pewno zapewni dziecku odrobinę radości, ale nadmiar będzie przytłaczał i powodował... znudzenie i potrzebę nowości. Jak pozbyć się zabawek? Stopniowo ukrywać po kilka sztuk i sprawdzać, czy dziecko samo zapyta o konkretną zabawkę w przeciągu np. miesiąca. Jeśli tak, to możemy ją zwrócić, lecz jeśli widzimy, że maluch radzi sobie świetnie bez niej - oddajemy potrzebującym (np. do domu dziecka) lub wyrzucamy.

  7. Ozdoby. Zdecydowana większość domowych ozdób to zbieracze kurzu. Wymyślne wazony, świeczniki, oprawki na zdjęcia, naklejki na ściany, reprodukcje obrazów - generują koszty przy zakupie i najczęściej wcale nie upiększają domu. Marie Kondo wymyśliła zasadę, że jeśli coś nie jest użyteczne lub piękne, należy się tego pozbyć. W przypadku ozdób wygląda to tak, że warto zostawić jedynie naprawdę piękne i inspirujące. Reszta - do kosza! Do ozdób zaliczamy również wszelkiego rodzaju pamiątki.

  8. Dodatkowe elementy wyposażenia kuchni. Nadmiarowe kubki, sztućce, garnki i przybory służące do wykonywania tylko jednej, określonej czynności (np. foremki o określonym kształcie, obieraczki do ananasów itp.). Osobiście przyjmuję założenie, że sztućców i kubków powinno być tyle, ile członków rodziny w danym domu, plus maksymalnie cztery komplety dla gości. Niektórzy minimaliści w ogóle odradzają spotykać się ze znajomymi w domu, gdyż ten ma być ostoją rodziny. Ale to już pozostawiam do Waszego osobistego przemyślenia, ponieważ każdy ma inne potrzeby w kwestii relacji międzyludzkich.

  9. Własny samochód. Rezygnacja z własnego samochodu najlepiej sprawdza się u minimalistów podróżujących (tych którzy głównie korzystają z samolotów), oraz osób mieszkających w mieście, gdzie mogą go zastąpić rowerem lub komunikacją miejską. Posiadanie samochodu generuje olbrzymie (tak! Wcale nie przesadziłem z tym słowem!) koszty w domowym budżecie (koszt zakupu, opłaty, ubezpieczenia, naprawy, paliwo...), a oferuje w zamian jedynie... wygodę. Minimalista w większości wypadków potrafi rozstać się z "koniecznością" posiadania własnego auta. Tutaj jednak podobnie jak w przypadku elektroniki, należy kierować się rzeczywistymi potrzebami - czasami bowiem samochód jest niezastąpiony np. do wykonywania pracy.

  10. Duży dom. Kiedy już pozbędziemy się ogromu niepotrzebnych przedmiotów, zauważymy, że niekoniecznie duży metraż jest konieczny. Wielu minimalistów odkryło, że po przeprowadzce do mniejszego lokum nastąpiło m.in. umocnienie więzi rodzinnych (bo członkowie rodziny zamiast zamykać się w prywatnych pokojach spędzają czas razem w kuchni lub salonie), zwiększyła się ilość wolnego czasu (bo z kolei duży dom wymaga dużej ilości czasu poświęconego na sprzątanie!), w portfelach pojawiło się więcej pieniędzy (mniejsze podatki, mniejsze koszty utrzymania mieszkania w dobrym stanie).
Oczywiście tą listę można by było dodatkowo rozszerzyć, o kilka kolejnych pozycji - ale moim celem było zebranie tych najważniejszych, najczęściej występujących na blogach i vlogach ze świata (a przynajmniej polsko- i angielsko- języcznego świata ;) ) rzeczy, które minimaliści w pierwszej kolejności zalecają usunąć ze swojego otoczenia.

Jeśli uważasz, że możesz dodać coś do listy - zachęcam o dopisywanie takiej pozycji w komentarzach! Będę wdzięczny za pomoc w szerzeniu ideii minimalizmu!