12.6.17

4 rzeczy na które wydaję więcej pieniędzy, odkąd zostałem minimalistą.

Postanowiłem przyjrzeć się zapiskom w moim dzienniku wydatków i przeanalizować, gdzie zwiększyłem wydatki, odkąd zostałem minimalistą. W czterech punktach zawarłem to, na co wydaję teraz więcej pieniędzy.

  • warzywa i owoce - kupuję zdecydowanie więcej smakowitych darów natury, jakimi są owoce i warzywa. "Zielonymi" posiłkami zastępuję fastfoody, które kiedyś należały do mojej codzienności. Zmniejszyłem spożycie pokarmów mięsnych na rzecz różnego rodzaju dań z warzyw. Uwielbiam poznawać również smaki, których wcześniej nie znałem. Dlatego nie zdziwiło mnie, że w moim budżecie znalazło się więcej miejsca na roślinne produkty wysokiej jakości.

  • ebooki - od czasu do czasu kupuję sobie elektroniczną książkę (papierowe, jak pisałem we wcześniejszych wpisach, kompletnie poszły u mnie w odstawkę), a regularnie opłacam abonament na nielimitowaną ilość czytania w miesiącu. Co ważne, zrezygnowałem z czasopism, które kiedyś kupowałem (i prenumerowałem) regularnie, właśnie po to, by móc sobie "zezwolić" na opłacenie książkowego abonamentu. Nie żałuję ani jednej złotówki przeznaczonej na czytanie. Poszerzanie horyzontów wynikające z czytania może równać się jedynie z tym, którego dokonujemy podróżując po świecie! A z tym wiąże się kolejny wydatek...

  • rzeczy związane z podróżami - plecak, namiot, bagażnik rowerowy, dobrej jakości buty turystyczne, multitool. Mógłbym wymieniać wiele praktycznych narzędzi i akcesoriów,  które przydają się w moim życiu związanym z podróżami. Nie kupuję natomiast przewodników (nawet w wersji elektronicznej), gdyż właściwie wszelkie informacje o docelowych miejscach podróży można dowiedzieć się z obszernych zasobów internetu. Podczas podróży lubię też wydać pieniądze na lokalne jedzenie -  w moim odczuciu lepiej poznać ciekawe potrawy, niż przywieźć sobie kolejną, najczęściej tandetną i produkowaną w Chinach, pamiątkę.

  • legalne oprogramowanie - to dla mnie duża niespodzianka. Odkąd zostałem minimalistą, zauważam potrzebę płacenia za programy z których korzystam. Dawniej nie przywiązywałem wagi do tego, skąd pochodzi aplikacja, czy gra z której chciałem w danym momencie skorzystać. Dziś wybieram zapłacenie autorom za ich pracę, a otrzymuję w zamian najczęściej pełne wsparcie w przypadku jakichkolwiek problemów. Zmniejszyłem też ilość czasu poświęconego na wyszukiwanie w sieci informacji, skąd mogę "za darmo" pobrać dane oprogramowanie.W tym punkcie chcę też zawrzeć informację o legalnym dostępie do muzyki : 20 zł za miesięczne korzystanie z praktycznie nielimitowanego dostępu do ulubionych piosenek to naprawdę nie jest kwota nie do odżałowania. A że jestem uzależniony od codziennego słuchania dobrych dźwięków, to tym bardziej chętnie płacę za streaming.
A czy Wy, drodzy minimaliści, zauważyliście zwiększenie wydatków na konkretne przedmioty/usługi, odkąd weszliście na minimalistyczną drogę? Podzielcie się proszę Waszymi spostrzeżeniami w komentarzach! :)