3.11.14

Prezenty.

Trudny temat dla minimalisty. W naszej kulturze utarło się, że przy każdej możliwej okazji należy dawać sobie nawzajem prezenty. Z jednej strony to miły zwyczaj, który pokazuje, że zależy nam na obdarowywanych osobach, a z drugiej... to często święto konsumpcji.

Praktycznie dziś nikt już nie daje prezentów wykonanych własnoręcznie. Zwykle idzie się do sklepu, wybiera mniej lub bardziej trafioną drobnostkę i pakuje ładnie w papier. Słyszałem nawet, że wyznacznikiem udanego prezentu jest... opakowanie - ponieważ im ktoś bardziej starał się zapakować daną rzecz, tym bardziej pokazuje jak ważną dla niego jest obdarowywana osoba. Absurd, prawda?

Minimalista jako osoba pozbywająca się rzeczy ma problem z przyjmowaniem prezentów. Sam osobiście rozwiązuję ten problem mówiąc bliskim wprost, że nie chcę otrzymać czegokolwiek (co zwykle nie jest respektowane), lub że sprawi mi radość rzecz spożywcza, w moim wypadku herbata lub yerba mate (co już jest łatwiejsze do przyjęcia przez obdarowująch). Naprawdę cieszy mnie bardziej małe opakowanie herbaty, niż np. nowy zestaw kubków :)

Oczywiście muszę też przyznać, że sprawia mi również duży problem dobieranie prezentów dla danej osoby. Nie chce przecież dać komuś rzeczy kompletnie bezużytecznej lub niepodobającej się. Dlatego od pewnego czasu pytam wprost "co dać w prezencie?". Bez tego pytania i bez rozeznania w potrzebach zwykle oferowałem różnego rodzaju błyszczące drobnostki z którymi obdarowywana osoba raczej nie miała co zrobić (i tutaj wszystkich beznadziejnie obdarowanych szczerze przepraszam!:) )

Niestety rozbuchana konsumpcja doprowadziła do stanu, że w niektórych sytuacjach wręcz oczekuje się jak najwspanialszych prezentów - najprostszym przykładem jest Pierwsza Komunia Święta, gdzie dzieci bardziej ekscytują się z nowego laptopa lub quada, zamiast z faktu otrzymania ważnego sakramentu. Co najgorsze, dorośli wręcz chcą uczestniczyć w takim jarmarku próżności prześcigując się kto da lepszy (droższy?) prezent.

Moim zdaniem warto zachować zwyczaj obdarowywania, natomiast trzeba sprawić, by ponownie były to dary "od serca" - własnoręcznie upieczone ciasto, ręcznie wykonana ramka na zdjęcie, obietnica zaopiekowania się dziećmi przez dwa wieczory, zorganizowanie wspólnej wycieczki za miasto itp.

A Ty - w jaki sposób obdarowujesz i jesteś obdarowywany? Chętnie przeczytam Twoją odpowiedź w komentarzu!



3 komentarze:

  1. Kiedyś bardzo lubiłam Święta i spacery po sklepach w poszukiwaniu tony prezentów dla wszystkich krewnych i znajomych. Od jakiegoś czasu, może wraz ze zmianą podejścia do życia, stało się to dla mnie męczarnią. Po pierwsze - ciężko bardzo wymyślić prezent dopasowany do osoby. Kupowanie prezentu z przygotowanej listy jest jakieś mało ciekawe (skoro ktoś wie co potrzebuje, to sam sobie kupi najlepszą wersję). W związku z tym temat prezentów stał się męczącym i wyczerpującym wyzwaniem.
    A w drugą stronę jest jeszcze gorzej. Co zrobić z tymi wszystkimi prezentami, które trafiają do mnie? Większość niepotrzebna. Dzieciaki mają tyle zabawek, że używają jakieś 10%. Części ubrań nie zdążę im założyć. Z okazji na okazję jest coraz gorzej...
    Przestałam lubić prezenty ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj, czytam od niedawna Twojego bloga i chętnie przyłączę się do dyskusji. :)
    W mojej rodzinie raczej nie było tradycji kupowania prezentów ale jeśli już się złożyło, że rodzina zjechała się cała na Święta (co zdarza się raz na kilka lat) to wtedy są prezenty ale nigdy nie kupowaliśmy żadnych pierdółek łapiących kurz. Zawsze są to przydatne rzeczy, których używa się na co dzień. Myślę, że oszczędność, której nauczyła nas mama ma na to duży wpływ, bo po prostu szkoda nam kupować nieprzydatne świecidełka.

    PS. Proszę pomyśl o wyłączeniu weryfikacji obrazkowej podczas dodawania komentarza, bo to bardzo irytujące ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od razu odpiszę na PS. - w nowym systemie komentarzy już chyba nie powinno być weryfikacji obrazkowej, tak przynajmniej mi się wydaje ;)

      Anelo, dziękuję bardzo, że czytasz mojego bloga - i że podzieliłaś się komentarzem! U mnie w rodzinie na Święta Bożego Narodzenia zwykle też kupuje się drobne, ale użyteczne przedmioty (swetry, skarpety itd.) - chciałbym wyeliminować nawet to!
      Kupowanie nieprzydatnych świecidełek było z kolei moją domeną - nie wiedząc co kupić dla danej osoby zazwyczaj kupowałem kompletnie nieprzydatną "ozdobę". Dopiero po odkryciu minimalizmu zrozumiałem, że to więcej szkody niż pożytku przynosiło osobie obdarowywanej...
      Raz jeszcze dziękuję za komentarz i za odwiedziny! :)

      Usuń