10.11.14

Co byś zrobił z milionem złotych??

Co byś zrobił z milionem złotych? Takim wygranym, otrzymanym w spadku itp. - po prostu czystym i okrągłym milionem? Odpowiedź na to pytanie może określić jakim typem minimalisty jesteś.

Jeszcze kilka lat wstecz odpowiedziałbym szybko "kupiłbym dom, fajny samochód, kilka rowerów i pojechał we wspaniałą podróż dookoła świata" - dziś wiem, że nie zrobiłbym ani jednej z tych rzeczy, no, może poza podróżą. W Bieszczady. Dookoła świata dopiero na emeryturze ;)

Dodatkowy milion może przewrócić w głowie. Niektórzy pewnie rzuciliby pracę, albo w myśl zasady "zastaw się a postaw się" zakupiliby kosztowności więcej, niż naprawdę by potrzebowali. Część osób pewnie poszłaby też w innym kierunku - sporą część tej kwoty przeznaczyliby na inwestycje i oszczędności. Moim zdaniem to zdecydowanie lepsza opcja, pozwalająca zachować zdrowy rozsądek :)

Osobiście w przypadku dodatkowego miliona kierowałbym się zasadą 80/20 (opiszę ją w jednym z kolejnych wpisów) i 80% kwoty przeznaczyłbym od razu na "konto emerytalne", a 20% na potrzeby bieżące, takie jak domowe naprawy i remonty, zakup potrzebnych narzędzi (np. nowego obiektywu do aparatu, albo hydraulicznego podnośnika do samochodu), oraz rozrywkę. Nie ma co ukrywać, kiedy pojawia się dodatkowa, niespodziewana kwota w domowym budżecie, też warto cieszyć się z takiego prezentu :)

Minimalizm nie wyklucza bogacenia się, co więcej - wspiera powstawanie majątku. Istotne jest tylko to, czy minimalizm wynika z przekonań, czy tylko z chwilowej potrzeby zmiany czegoś w życiu - bo w takim przypadku nagły przyrost dużej gotówki mógłby całkowicie zniszczyć minimalistycznego ducha :) Stąd też istotna jest szczera odpowiedź na pytanie "co byś zrobił z milionem złotych?" 

Na pewno wielu z Was ma inne pomysły na zagospodarowanie miliona złotych - podzielcie się proszę tymi pomysłami w komentarzu!



5 komentarzy:

  1. Milion? Hmmm... Pewnie urealniłby zmianę mieszkania. Dałby więcej odwagi do założenia własnej firmy. Do tego pewnie jakieś ciekawe, dłuższe wakacje... Reszta zaoszczędzona, zainwestowana.
    Na pewno nie szał zakupowy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomysł z zainwestowaniem we własną działalność to świetna sprawa! A czym zajmowałaby się Twoja firma Tino??

      Usuń
    2. Tu właśnie jest problem, bo szukam pomysłu... Czasem coś pojawia się w głowie, ale jeszcze do niczego nie miałam na tyle przekonania, żeby zaryzykować.
      Na pewno taki niespodziewany milion byłby pomocą, bo mogłabym się nie przejmować, a w każdym razie mniej przejmować, kosztami, ZUSami i innymi trudnościami. Mogłabym wypróbować kilka pomysłów i zobaczyć, co naprawdę mi się podoba, co daje możliwość zarobienia i potem już tylko się rozwijać.
      Ciężko być tak niezdecydowaną osobą jak ja ;)

      Usuń
    3. Ja już pomysł mam (fotografia), ale wciąż dla mnie zbyt zawiłe są kwestie prowadzenia małej działalności i szalone podatki które trzeba płacić, niezależnie czy się stoi czy się leży z biznesem... Z drugiej strony wiele osób sobie świetnie radzi i nie narzeka, a często też startowali od zera - może po prostu brakuje nam odwagi do podjęcia ryzyka? :)

      Usuń
    4. Tomku, podatki musisz płacić tylko wtedy, kiedy osiągasz zyski. Najgorszym problemem jest ZUS - niezależny od wyniku finansowego. Jak byś potrzebował trochę podpowiedzi księgowej, to możesz się odezwać (dobrych kilka lat pracowałam w księgowości), albo będę umiała pomóc, albo będę wiedziała, kogo Ci polecić.
      Z fotografią jest o tyle fajnie, że można bez problemu spróbować potraktować to najpierw jako zajęcie dodatkowe: sesje dla dzieci, sesje ślubne. Jak się uda, jak zacznie przynosić zyski, to wtedy poświęcić się już wyłącznie takiej pracy.
      Myślę, że taki milion również Ciebie by zmobilizował - można wtedy się nie bać porażki, bo ma się zabezpieczenie finansowe na jakiś czas :)
      A odwagi do podjęcia ryzyka może rzeczywiście mi brak. Tylko jeszcze bardziej brak pomysłu. A połączenie braku pomysłu i braku odwagi, to już w ogóle krytyczna mieszanka. Daję sobie aktualnie czas na liczne przemyślenia, zaczęłam sesję coachingową (nie wiem, czy to tak się nazywa), porządkuję otoczenie i życie osobiste - mam nadzieję, że to wszystko przyniesie pozytywne efekty i za rok będę już w zupełnie innym miejscu i będę mogła się pochwalić licznymi sukcesami :)

      Usuń