12.12.16

Wypożyczanie zamiast kupowania.

Posiadanie jest czymś uzależniającym.

Od dziecka uczeni jesteśmy, że "mieć" coś swojego, to niejako cel życia. Musimy szukać pracy, po to by mieć pieniądze. Pieniądze są niezbędne, by mieć samochód, lub dom. Własny dom sprawia, że mamy poczucie spokoju i bezpieczeństwa (choć oczywiście wcale tak być nie musi, bo dom to również odpowiedzialność i zmartwienia).
Reklamy również namawiają do zakupów, do zostania posiadaczem określonego przedmiotu. Sam ulegałem niejednokrotnie "presji" otoczenia i decydowałem się na poświęcanie swojego czasu w zamian za możliwość zostania właścicielem kilku "niezbędnych" gadżetów.

Dziś jestem zwolennikiem wypożyczania. W dodatku uważam, że dzięki wypożyczaniu można stać się bogatszym, nie tylko materialnie, ale również wewnętrznie! Jak to możliwe? Wytłumaczę to na bardzo skrajnym przypadku.

Przez długi czas młodzieńczego życia marzyłem o posiadaniu... samochodu sportowego produkowanego przez firmę która baaaardzo ceni swoje produkty. Jako poparcie pragnienia wizualizowałem sobie radość, jaką da prowadzenie tego fantastycznego pojazdu. Problem była jedynie cena modelu, który mi pasował - przekraczała milion złotych... Niedawno moje myślenie zmieniło się radykalnie, gdyż uświadomiłem sobie, że mogę przecież przejechać się tym samochodem, w dodatku na zamkniętym torze (czyli w bezpieczniejszych warunkach, niż podczas podróży po publicznych drogach), za ułamek ceny sklepowej! Czyli mam możliwość zakosztować radości z prowadzenia bez konieczności zakupu produktu - płacę jedynie za wypożyczenie! Wyłożę więc pieniądze za emocje  - nie zaś za sam produkt, który jest jedynie bardzo drogim narzędziem.

Przykład jest celowo abstrakcyjny, ale właśnie dzięki takiej skali można łatwiej zrozumieć, że rzecz jest tylko rzeczą, a finalnie i tak liczą się przeżycia, które wypożyczenie daje identyczne, co posiadanie.

Byłem kolekcjonerem płyt CD - dziś muzykę wynajmuję, opłacając abonament u jednego z operatorów streamingowych. Koszt miesięczny abonamentu jest niższy, niż zakup jednej płyty! Owszem, nie mam w swojej kolekcji fizycznego nośnika - tylko po co mi on, skoro muzyka płynie prosto do moich uszu i jednocześnie kolejny przedmiot nie zajmuje miejsca na półce??

Zmiana podejścia do własności sprawia, że w portfelu zostaje więcej pieniędzy, przy zachowaniu radości z korzystania z danego przedmiotu.

Minimaliści lubią wypożyczać, zamiast kupować!


Brak komentarzy: